Historia apteki

Pierwsze wzmianki dotyczące działalności apteki w Suchedniowie podają rok 1879. Dowiedzieć się tego możemy na podstawie „Księgi do zapisywania poleceń od Władz” z 1878 roku. Księga została wydana z Oddziału Lekarskiego Kieleckich Władz Gubernialnych w dniu 19 grudnia 1878 roku o czym informuje wpis na ostatniej stronie podpisany przez Inspektora Medycznego, Asesora Farmacji i Sekretarza Oddziału. Księga zawiera wpisy po lewej stronie aktów przychodzących do apteki z Kieleckiego Urzędu Lekarskiego, a z prawej wpisy korespondencji wysłanej do w/w Urzędu. Rubryki są dwujęzyczne: rosyjskie i polskie. Pierwszy wpis pochodzi z 23 lutego 1879 roku i tę udokumentowaną datę należy uważać za rozpoczęcie działalności apteki w Suchedniowie. Natomiast pierwsza udokumentowana lokalizacja apteki pochodzi z 1896 roku i odnosi się do budynku przy obecnej ulicy Bodzentyńskiej (obok Nadleśnictwa). Wcześniej mieściła się w domu Osipa Tutajewicza, skąd 24 czerwca 1882 roku została przeniesiona do domu Pinkusa Grünmana. Pół roku później 23 stycznia 1883 roku dzierżawcą apteki został prowizor farmacji Józef Gołaszewski, który ją kupił 8 marca 1884 roku. Kolejna przeprowadzka miała miejsce 15 listopada 1889 roku, kiedy aptekę przeniesiono od Grünmana do Józefa Zielińskiego. Ten ostatni nabył ją od Gołaszewskiego 26 maja 1892 roku, ale ponieważ warunki do jej prowadzenia nie były nadzwyczajne, więc 20 lutego 1896 roku wydzierżawił działkę przy wspomnianej ulicy Bodzentyńskiej i na niej wybudował dom mieszkalny, w którym otworzył aptekę 30 czerwca 1896 roku. (info: kronika Andrzeja Sułka).

Źródło: NASZ SUCHEDNIÓW: Początki aptekarstwa w Suchedniowie (naszsuchedniow.blogspot.com)

Aptekę przy ulicy Bodzentyńskiej w Suchedniowie będącą własnością Józefa Zielińskiego, w dniu 1 września 1908 roku wziął w dzierżawę prowizor farmacji Alfons Krzanowski vel Chrzanowski, by następnie 2 listopada 1910 roku ją kupić za sumę 15.500 rubli. Po czterech latach, 27 marca 1914 roku Krzanowski uzyskał od Zarządu Górniczego zezwolenie na cesję – odstąpienie – swoich praw dzierżawnych na rzecz prowizora farmacji Stanisława Bruśnickiego. Tenże sam Bruśnicki 23 maja 1917 roku kupił wspomnianą aptekę z działką za 17 tys. rubli.
Rok później, 1 maja 1918 roku prowizor farmacji Stanisław Bruśnicki sprzedał aptekę w Suchedniowie prowizorowi farmacji Stefanowi Górbielowi, aktem notarialnym sporządzonym w kancelarii Aleksandra Kosteckiego, rejenta przy Wydziale Hipotecznym Królestwa Polskiego Sadu Okręgowego w Radomiu. W akcie tym Bruśnicki oświadczył, że wszystkie przysługujące mu prawa dzierżawy działki placu przestrzeni 576 kwadratowych sążni tj. 2622 metry kwadratowe, do dnia 8 lutego 1956 roku oraz swoje własne znajdujące się na tym placu budynki: dom mieszkalny i inne zabudowania gospodarskie bez placu pod nimi, zaprowadzony na tym placu ogród, jak również urządzoną w tymże domu własną aptekę, z całym jej urządzeniem, utensyliami, materiałami aptecznymi, preparatami, towarami i przynależyłościami, na tych prawach, jak sam to wszystko nabył, posiadał i posiadać miał prawo, bez żadnych dla sienie wyłączeń, sprzedaje niniejszym aktem Stefanowi Kazimierzowi Górbielowi.
Dnia 1 lipca 1922 roku prowizor farmacji Stefan Górbiel otrzymał z Wojewódzkiego Urzędu Zdrowia koncesję i zarządzanie apteką publiczną w Suchedniowie. (na podstawie Kroniki Apteki Andrzeja Sułko).

Źródło: NASZ SUCHEDNIÓW: Właściciele apteki (naszsuchedniow.blogspot.com)

W Suchedniowie w okresie międzywojennym pracowało dwóch lekarzy dr Witold Poziomski i dr Wanda Dobrowolska oraz felczer Wojciech Lewicki. Dzięki dobrej współpracy z nimi, która polegała na tym, że nie brakowało przepisywanych przez nich leków, a recepty złożone były wykonywane natychmiast, zajęcia w aptece nie brakowało. Tym bardziej, że jej działalność obejmowała nie tylko Suchedniów, ale i Wzdół, Klonów, Psary, Kaczkę, Mostki, Parszów, Rejów, Zaleziankę, Barczę, a nawet Bliżyn, Bodzentyn, Świętą Katarzynę, Nową Słupię, Tarczek. Aby zrealizować wszystkie zamówienia apteka czynna była w dni robocze od 7 do 19, a w niedziele w godzinach przedpołudniowych. Górbiel osobiście produkował syropy, proszek do zębów, płyn od bólu zębów, płyn na odciski, maści na świerzb i inne preparaty. Były one sprzedawane w pięknych opakowaniach firmowych, specjalnie dla tej apteki sporządzanych i drukowanych w Wytwórni Opakowań Aptecznych w Warszawie. Właściciel dbał o piękne, estetyczne wykończenie leków.
Warto wiedzieć, że w tamtym okresie dbano o ubogą ludność i zarejestrowanych bezrobotnych, którym udostępniano niektóre leki, gdy na recepcie była adnotacja „ph. oeconomica” na podstawie rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia Publicznego z 8 kwietnia 1919 roku. (na podstawie Kroniki Andrzeja Sułko).
 
 
Suchedniowska apteka w latach 20-tych i 30-tych ubiegłego stulecia świadczyła swoje usługi dla wielu resortów, prowadząc dla nich specjalne konta.
W dniu 15 sierpnia 1918 roku zawarto umowę na wydawanie lekarstw dla pracowników policji komunalnej i ich rodzin na rachunek Ministerstwa Zdrowia z rabatem 15%. Dnia 26 lipca 1921 roku zawarto umowę na wydawanie lekarstw dla funkcjonariuszy policji, poczt i telegrafów i robót publicznych i ich rodzin. Znajdowała się tam klauzula, że recepty wystawiane przez weterynarzy i felczerów nie będą uwzględniane, z wyjątkiem recept pochodzących z miejscowości, w których nie ma lekarza dyplomowanego. Konto dla pracowników i robotników leśnych nadleśnictw Suchedniów, Siekierno i Bliżyn, regulowane było co miesiąc gotówką z rabatem za leki gotowe (10%), a za leki złożone (25%). Największą pozycję budżetu stanowiło konto Kasy Chorych, potem Ubezpieczalni Społecznej w Kielcach. Urząd Gminy w Suchedniowie płacił za leki wydane dla biednych i podopiecznych zamieszkałym na tutejszym terenie. Osobną księgę kontową posiadały bogate rodziny z Suchedniowa, gdzie notowano wydawane dla nich leki  na kredyt, regulowany co pewien czas.
Oprócz normalnej sprzedaży kontowej, o której wspomniałem, w aptece został urządzony Punkt Sprzedaży Leków Gotowych Ubezpieczalni Społecznej w Kielcach. Leki tego Punktu były umieszczone w dużym regale, który był do końca funkcjonowania apteki. Leki uzupełniane były co miesiąc. Punktem opiekowała się żona właściciela – Stanisława. Za wydanie jednego leku Ubezpieczalnia płaciła 5 groszy. (na podstawie Kroniki Andrzeja Sułko).
 
W dniu 7 marca 1927 roku Stefan Górbiel zawarł umowę przedwstępną o kupno placu pod apteką, a dnia 31 stycznia 1936 roku orzeczeniem Okręgowego Urzędu Ziemskiego w Kielcach kupił z parcelacji majątku państwowego działkę o nazwie „osada pod aptekę” za kwotę 964 zł 64 gr, płatne w ratach rocznych. Apteka zajmowała północną część domu. W drugiej połowie – południowej – mieszkał Górbiel z rodziną.
Aby móc wyrabiać preparaty farmaceutyczne, apteka zakupywała niezbędne surowce z wielu hurtowni w Polsce, w tym z: Spiess i Synowie – Warszawa, „Motor” – Warszawa, Adolf Gąsecki – Warszawa (słynne proszki z kogutkiem), Edward Gobiec – Warszawa (leki ziołowe), Kowalski – Warszawa (proszki Kowalskina), Franciszek Karpiński – Warszawa (mydła lecznicze, sacharyna), Aptekarskie Biuro Zleceń – Warszawa (nalepki, farby), Wolski – Warszawa (zioła), W. Rozpędzichowski – Warszawa (laboratorium farmaceutyczne), „Klawe” – Warszawa, Barcikowski – Poznań, Polska Spółka Akcyjna „Pharma” – Kraków, Zakłady Perun – Skarżysko (tlen). Co ciekawe, dla swoich potrzeb apteka potrzebowała miesięcznie 15 litrów spirytusu rektyfikowanego. (na podstawie Kroniki Andrzeja Sułko).
 

W aptece Stefana Górbiela w tym okresie tzn. w latach 1918-1939 czynny udział w jej pracy miały dzieci właściciela. Od najmłodszych lat były przyuczane do zawodu. Poznawały i rozróżniały wazelinę, parafinę, smalec, kredę, talk, tlenek cynku i inne. Później uczyły się poznawać wagi apteczne i odważniki. Z biegiem czasu były zatrudniane do fasowania maści, kropli, naklejania etykiet, zamykania kapsułek. Uczyły się też, że dobry aptekarz musi być dokładny, skrupulatny i cierpliwy. Musi kochać i szanować swój warsztat pracy – nie niszczyć wag i utensyliów aptecznych, być oszczędnym. Przed wszystkim ma być zawsze gotowy do pomocy pacjentowi i choremu. Nauki zaszczepione w dzieciństwie były owocne, gdyż troje dzieci wybrało z zamiłowaniem farmację jako drogę życiową.
We wspomnianym okresie w aptece pracowali: Roman Wikarejczyk, uczeń drogeryjny (1 maj 1918 – 1 styczeń 1919), Maria Łukomska, uczeń aptekarski (1918), Stanisław Górbiel, pomocnik aptekarski (maj-lipiec 1919). Był to brat właściciela, który otworzył później własną aptekę w Żarnowcu nad Pilicą. Pracował w niej z żoną – magistrem farmacji. Wychował czworo dzieci, z których troje wybrało farmację. Za współpracę z partyzantami został wraz ze swoim synem Jerzym wysłany do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, gdzie obaj zginęli.
Wracając do osób zatrudnionych w suchedniowskiej aptece, były to: Janina Czartkowska, uczennica (1 wrzesień – 18 listopada 1920), Stanisław Klimek, uczeń aptekarski (1 – 19 sierpnia 1921), Ignacy Ostrowski, prowizor farm. (15 lutego – 15 maja 1922), Irena Szczygielska, uczennica (15 maja 1922 – 1 marca 1925), Janina Rogalska, pomocnik (7 marca – 31 maja 1925), Józefa Bukała, pomocnik (24 lipca – 31 sierpnia 1928), Piotr Paweł Frych, pomocnik (1 – 11 września 1928), Jadwiga Mystkowska, pomocnik (15 kwietnia – 4 września 1929), Janina Józefa Mańkowska, pomocnik (3 lipca – 31 sierpnia 1930), Hermina Kuziemska, pomocnik (1 listopada 1929 – 13 lutego 1933).
Do sprzątania i mycia szkła aptecznego zatrudnione były: Antonina Galas, Rozalia Grudniewska, Stanisława Tworzewska, Feliksa Pomocnik, Maria Kalemba. (na podstawie Kroniki Andrzeja Sułko).

Źródło: NASZ SUCHEDNIÓW: Apteka w okresie międzywojennym (4) (naszsuchedniow.blogspot.com)

Okres II Wojny Światowej odbił się na życiu apteki bardzo niekorzystnie, bo chociaż Niemcy tolerowali apteki, to życie i praca w nich była ciągle niepewne, czy ilość personelu nie będzie za duża. Zima 1940 roku była bardzo ciężka. Brakowało opału. Praca w aptece była bardzo ciężka, gdyż trzeba było pracować w palcie i rękawiczkach, a mimo to były przypadki odmrożeń rąk i stóp. Władze Niemieckie poleciły oddać aparat destylacyjny i inne naczynia miedziane, na szczęście podanie o pozostawienie ich w aptece zostało uwzględnione.
Gdy 21 maja 1940 roku zmarła Stanisława, zona właściciela, jej obowiązki przejęła najstarsza córka Maria Górbiel. Oprócz opieki nad młodszym rodzeństwem i prowadzeniem domu do jej obowiązków należała praca w aptece i dbanie o jej interesy. Musiała jeździć między innymi do Urzędu Skarbowego w Kielcach, Urzędu Zatrudnienia w Skarżysku, Izby Aptekarskiej w Radomiu, gdzie wszelkie sprawy załatwiał nielubiący Polaków – radca farmacji dr Schirmer. Przydziały cukru odbierała w Radomiu, a spirytus w Ostrowcu Św.
W razie ukazania się w aptece umundurowanych Niemców cała młodzież chowała się do uprzednio przygotowanych kryjówek. Pozostawał tylko właściciel, który pilnie zajmował się recepturą i starsza jego córka, która prowadziła z nimi pertraktacje. Opiekunem na kilka okolicznych aptek był mgr farm. Feliks Firkowski, właściciel apteki w Bodzentynie. Jego stanowisko nosiło nazwę Obmann. (na podstawie kroniki Andrzeja Sułko).

Źródło: NASZ SUCHEDNIÓW: Apteka w czasie okupacji (1) (naszsuchedniow.blogspot.com)

Kielecczyzna była w owym czasie jednym z największych skupisk partyzantów różnych ugrupowań: AK, BCh, AL, NSZ i inne mniejsze. Byli oni wszyscy z apteką w stałym kontakcie. Otrzymywali duże dotacje pieniężne, żywność, leki i opatrunki. W aptece znajdowała się skrzynka kontaktowa. W większych słojach i balonach zgromadzone były naboje do pistoletów i karabinów. Kilka razy w tygodniu do apteki przyjeżdżały furmanki z żywnością i bronią, a wyjeżdżały powiększone o leki i opatrunki dla oddziałów partyzanckich.
Ordynujący w Suchedniowie lekarz dr Witold Poziomski, posiadający stałą przepustkę, często osobiście przychodził po lekarstwa i opatrunki dla chorych i rannych partyzantów. W lipcu 1943 roku spacyfikowana została pobliska wieś Michniów. Ci co z niej ocaleli byli wykreśleni z ksiąg ludności i nie wolno było udzielać im pomocy, ani leczyć. Dlatego też przychodzili oni do apteki nocą, w tajemnicy, a dużo z nich było poparzonych i rannych. Właściciel apteki był czynnym członkiem działającej w Suchedniowie delegatury Rady Głównej Opiekuńczej i poważnie zasilał jej kasę. Aptekarz Górbiel wspomagał partyzantów również gotówką. Proszę zwrócić uwagę na datę w pokwitowaniu jakie zostawił kpr. Nałęcz z AK Wybranieckich. Jest to 6 lipiec, a więc dwa miesiące od zakończenia wojny, a ponad pół roku od czasu, gdy na te tereny wkroczyli bolszewicy. (na podstawie kroniki Andrzeja Sułko).

Źródło: NASZ SUCHEDNIÓW: Apteka w czasie okupacji (2) (naszsuchedniow.blogspot.com)

Warto w tym miejscu wspomnieć ludzi, którzy pracowali w okresie okupacji w aptece, ponieważ jak już wcześniej pisałem niejednokrotnie narażali swoje życie. W latach 1939-1945 w aptece Stefana Górbiela w Suchedniowie pracowali: Józef Górbiel – pomocnik (1 września 1939 – 31 marca 1945), Maria Sułko (z d. Górbiel) – pomocnik (od 1 kwietnia 1940), Stefania Górbiel

– uczennica (24 czerwca 1941 – 1 października 1945), Tadeusz Bobrzecki – pomocnik (20 kwietnia 1941 – 31 października 1942), Marek Landosz vel Landes – mgr farm. (17 września 1943 – 7 września 1944), Władysław Sułko – laborant (30 września 1943 – czerwiec 1945), Maria Żwirska – pomocnik (1 października 1944 – czerwiec 1945). Ponadto w aptece pracowały: Anna Fąfara (z d. Wilkosz), Maria Świtek (z d. Pachla), Felicja Kwaśniewska (z d. Pajek), Maria Janicka (z d. Pajek), Władysława Serek (z d. Dulęba), Zofia Staszewska.

W okresie okupacji hitlerowskiej nie było łatwo o zaopatrzenie. W tym okresie apteka zaopatrywała się w firmach: Aptekarskie Biuro Zleceń „Herod” w Warszawie – nalepki, farby; Laboratorium Farmaceutyczne Wł. Rozpędzichowskiego w Warszawie; Tadeusza Zalewskiego w Warszawie – wazelina, ichtyol, tabletki Ems; Polski Przemysł Korkowy w Warszawie; Z. Wolski i S. Bielawna w Warszawie; M. Tuleja w Warszawie – wazelina, mydła; St. Romanowicz w Warszawie; dr. K. Wenda Zakłady Przemysłowo Handlowe SA  w Warszawie; dr. A. Wander SA Fabryka Chemiczno-Farmaceutyczna w Krakowie; „Pharma” Gehe F. Reinhelt AG w Krakowie; Laboratorium Chemiczne dr. S. Kugler w Krakowie; Hurtownia Apteczna „Farmag” sp z co we Lwowie i Tarnowie; Alba Verbandwaffe und Verbantstoffabrik w Warszawie; Hurtownia Apteczna mgr Jan Błaszczyk w Radomiu; Francuskie Towarzystwo Akcyjne „Perun” w Warszawie i Skarżysku; Roman Richter Gummi Asbestwaren w Radomiu; Spółdzielnia Spożywców „Społem” w Kielcach i Radomiu. (na podstawie kroniki Andrzeja Sułko).

Źródło: NASZ SUCHEDNIÓW: Personel i zaopatrzenie apteki w czasie okupacji (naszsuchedniow.blogspot.com)

Wraz z nadejściem wyzwolenia zaczęły się nowe sprawy, troski i kłopoty. Dnia 1 lipca 1945 roku prof. dr Bronisław Koskowski, prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej w Warszawie w odezwie do właścicieli wszystkich aptek podał do wiadomości fakt powstania NIA oraz prosił o jednorazową wpłatę tysiąca złotych na cele organizacyjne (oprócz normalnych składek). Ale to nie jedyne obciążenia. W związku z odbudową kraju, właściciel apteki musiał zapłacić na Premiową Pożyczkę Odbudowy Kraju 20 tysięcy złotych, na pomoc zimową 1946 roku – 3500 złotych, na kontyngent nałożony przez Urząd Gminy – 100 kg żyta lub 2000 złotych oraz inne coraz to nowe cele.

Systematycznie rosło zagrożenie podatkowe i domiarowe, a o leki było coraz trudniej. Brakowało leków, opatrunków, artykułów gumowych, szkła aptecznego, opakowań, korków i innych rzeczy. Dochody z apteki były coraz mniejsze, a Ubezpieczalnia Społeczna zalegała z płaceniem rachunków za leki. Atmosfera w aptece stawała się coraz trudniejsza.  Rosła podejrzliwość władz finansowych i podatkowych oraz administracyjnych. Z końcem 1950 roku zaczęły się pojawiać dygresje, wynurzenia i ataki na aptekarzy i ich pracę. W takiej to atmosferze wrogości i nieufności do aptekarzy, w myśl Ustawy z dnia 8 stycznia 1951 roku, apteki wraz z całym wyposażeniem, towarem i zapasami zostały przejęte na własność Państwa w dniu następnym z samego rana bez jakiegokolwiek odszkodowania i refundacji.

Tak właśnie zakończył się w dziejach Państwa Polskiego pewien okres dotyczący aptekarstwa i farmacji. Zamknięta została karta dziejów prywatnego aptekarstwa polskiego, aptekarstwa które nie patrzyło na planowanie, wyścig zysków, wątpliwy sukces, współzawodnictwo i efekt. Jego celem i ideą były solidność, dokładność, pracowitość i praktyka, zaś motorem postępowania i działania – zamiłowanie i nakaz służenia bliźniemu, który o jakiejkolwiek porze dnia i nocy potrzebował pomocy w postaci leku i serdecznego słowa nadziei z ust troskliwego o niego aptekarza. (na podstawie kroniki Andrzeja Sułko).

Źródło: NASZ SUCHEDNIÓW: Apteka w czasach PRL (1) (naszsuchedniow.blogspot.com)

Po przejęciu apteki przez Państwo, dotychczasowy jej właściciel prow. Farm. Stefan Górbiel mianowany został jej kierownikiem.  W dniu 9 stycznia 1951 roku rano do apteki przyjechała grupa urzędników starostwa i przejęła lokal apteczny z szopami, meblami i urządzeniami aptecznymi, oraz wszystkie leki znajdujące się w aptece według remanentu sporządzanego jak co roku na dzień 15 stycznia. Personel pozostał ten sam tj. kierownik  Apteki Społecznej nr 44 – prow. farm. Stefan Górbiel, laborant Maria Sułko i sprzątaczka Zofia Staszewska. O pensjach nie było ani słowa. Po kilku dniach Maria Sułko udała się do oddziału wojewódzkiego Centrali Aptek Społecznych w Kielcach, gdzie uzgodnione zostały takie sprawy jak: czas pracy apteki, pensje dla pracowników, czynsz dla właściciela posesji i inne.

W zimie 1951 roku szalała w Polsce epidemia grypy. Był to czas straszny dla aptek, bo było one na to nieprzygotowane. Brakowało najprostszych leków, opłatków, butelek, syropów, korków itp., a oprócz tego szły wieści, że aptekarze pochowali leki z zemsty za upaństwowienie ich majątków. Była to sytuacja trudna i bardzo bolesna dla farmaceutów, gdyż oni nic nie mogli na to odpowiedzieć. Wtedy też odbył się remanent, w czasie którego leki spisywało się na małych karteczkach w dwóch egzemplarzach. Oryginały zabierała komisja, a kopie wyceniał właściciel. Było tego bardzo dużo, gdyż towar nie był skomasowany.

W dniu 3 września 1952 roku prow. farm. Stefan Górbiel został zwolniony ze stanowiska kierownika apteki, a to stanowisko objęła pomocnik aptekarski Maria Sułek i piastowała je do dnia 30 maja 1982 roku, zaś Stefan Górbiel otrzymał etat receptariusza.

W wyniku zwiększania czynności apteki, konieczności sporządzania  zestawień i zwiększania się stale księgowości, zaszła konieczność zatrudnienia księgowej. Najpierw, od 1 kwietnia 1952 roku do 30 kwietnia 1953 roku stanowisko to piastowała Zofia Szostkiewicz z d. Sztolcman, która z zawodu była nauczycielką. (na podstawie kroniki Andrzeja Sułko).

Źródło: NASZ SUCHEDNIÓW: Apteka w czasach PRL (2) (naszsuchedniow.blogspot.com)